Okładka.
Okładka.
Podhorski Podhorski
1453
BLOG

Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku - ocenzurowany wywiad

Podhorski Podhorski Kultura Obserwuj notkę 2

Mój wydawca paradokumentalnego komiksu historycznego "Pierwsi w boju. Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku", którego jestem pomysłodawcą i scenarzystą, zaproponował szefom Dziennika Bałtyckiego (to taka lokalna tuba propagandowa Platformy Obywatelskiej), aby wydrukowali w odcinkach tenże komiks historyczny. Służyć to miało rozpowszechnieniu wiedzy o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku zaaatakowanej przez Niemców 1 września 1939 r., a także popularyzacji komiksów historycznych. Dziennik Bałtyckidługo się opierał, myślał i myślał. W końcu się łaskawie zgodzili. Czysty zysk, ekonomia zwyciężyła, a nie lokalny patriotyzm. Ale mniejsza o to.

Z tej też okazji któryś z dziennikarzy DzieńBała, gazety nie wiedzieć czemu zwanej też na mieście "Der Danziger Vorposten", postanowił zrobić ze mną wywiad. O dziwo wywiad się ukazał. Piszę o dziwo, bo jeszcze parę lat temu dużyrni dziennikarze DDV - pardon - DzieńBała, wylewali na mnie kubły pomyj przy okazji m.in. sprawy filmu Chochlewa, desantu na Westerplatte platformianych specjalistów od historii w rodzaju Sławomira Nowaka, czy jego asystenta Krupy (tekst "historia wcale mnie nie interesuje" nie przeszkodził mu zostać dyrektorem powołanego na dwa miesiące przez Tuska tzw. Muzeum Westerplatte) oraz publikacji mojej monografii o Westerplatte (w tym wypadku swój głos mieli nie dyżurni dziennikarze, ale historycy z tuskowego Muzeum II Wojny Światowej). Publikacji moich sprostowań ani odpowiedzi się wówczas nie doczekałem. Myślałem, że i teraz będzie podobnie. A jednak nie! Wywiad ukazał się był (oczywiście bez autoryzacji, taka widać teraz norma), ale oczywiście skrócony, pozbawiony istotnych dla wywiadu informacji.

Poniżej wklejam pełny wywiad. Zdania, które nie znalazły się w gazecie są zaznaczone na czerwono. Pytania zadał Krzysztof Miśdzioł.


 

- Skąd wziął się pomysł na komiks „Pierwsi w boju?"

To naturalna konsekwencja wynikająca z tego, że w I tomie Kronik Epizodów Wojennych opisaliśmy obronę Westerplatte, która splata się z obroną Poczty Polskiej w Gdańsku. W obydwu tych komiksach pojawiają się zresztą kadry pokazujące walkę w tym drugim miejscu.

- Jest Pan autorem scenariusza do komiksu "Westerplatte. Załoga śmierci" będącego I tomem Kronik Epizodów Wojennych, a także autorem obszernej monografii "Westerplatte 1939. Prawdziwa historia". Skąd takie zainteresowanie akurat początkiem Drugiej Wojny Światowej na Pomorzu?

Wynika to przede wszystkim z moich zainteresowań historią obrony Wybrzeża w 1939 r., w tym w szczególności obroną Westerplatte. Jestem także prezesem Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte, które mimo nieprzychylności lokalnych władz oraz mediów zrobiło w ostatnich latach wiele dobrego dla Westerplatte oraz patriotycznego i obywatelskiego wychowania. Prace te zostały niestety przerwane w 2007 r. po dojściu Platformy Obywatelskiej do władzy. A że nadal jest wiele do zrobienia świadczy fakt, że w tym roku 1 września na Cmentarzyku Obrońców Westerplatte nie złożyli wieńców zarówno przedstawiciele władz Gdańska, jak i władz państwowych.


- Jak wyglądała praca nad „Pierwszymi w boju"? Co było największym wyzwaniem?

„Pierwsi w boju” to komiks, który tworzyłem z Jackiem Przybylskim, innym rysownikiem niż „Westerplatte. Załoga śmierci”. Ale podobnie jak Krzysiek Wyrzykowski, rysownik I tomu KEW, są oni z tej samej „bydgoskiej szkoły komiksu”. Nieco inaczej wyglądała współpraca, bo z Krzyśkiem mogliśmy spotykać się niemal codziennie przy tworzeniu komiksu, by omówić czasem tylko jeden kadr. Jacek mieszka w Bydgoszczy, trzeba było więc korzystać ze zdobyczy techniki, aby na bieżąco konsultować powstawanie komiksu.

Ważnym wyzwaniem było zmieszczenie historii, która zamyka się w jednym dniu, czyli 1 września 1939 r., na kilkudziesięciu stronach tak aby nie stracić także i tych mniejszych epizodów. Przypomnę, że siedmiodniowa obrona Westerplatte zajęła sto plansz komiksu. Oczywiście w jednym, jak i drugim komiksie, opowiadana historia nie zaczyna się z chwilą ataku Niemców na Polskę.

Ale tak naprawdę największym wyzwaniem było to, by członkowie Koła Rodzin Byłych Pracowników Poczty Polskiej w Gdańsku, z którymi konsultowaliśmy się w trakcie pracy nad komiksem, zaakceptowali w ten sposób opowiedzianą tragiczną historię ich bliskich. Słowa jakie powiedzieli na premierze „Pierwszych w boju” i wzruszenie jakie temu uczestniczyło są dla nas najlepszą nagrodą. Tym bardziej dziwi to, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz odmówił objęciem swoim patronatem tej publikacji.


- Dlaczego „Kroniki Epizodów Wojennych" ukazują się właśnie w formie komiksu? Czy tak jak historia to medium jest również Pana pasją?

Zainteresowanie polską historią dramatycznie zanika. Swój udział ma też w tym obecny rząd. Okazuje się, że paradokumentalny komiks, pokazujący patriotyzm w nowoczesny sposób i opisujący historię Polski współczesnym językiem może być bardzo chwytliwą formą o ogromnych wartościach poznawczych zawartych w formie przystępnej dla każdego, ale przede wszystkim do młodego czytelnika. Dla mnie jako patrioty satysfakcja z tworzenia takiej publikacji jest ogromna.


- Co sądzi Pan o komiksie historycznym. Na malutkim polskim rynku komiksy historyczne stanowią dominującą pozycję...

Ten skromny rynek otworzył i wyznaczył komiks o obronie Westerplatte, a Krzysiek Wyrzykowski na tym rynku niemal niepodzielnie króluje od kilku lat tworząc coraz to nowe komiksy historyczne, jak m.in. świetny „Łupaszka. 1939” do scenariusza mojego serdecznego kolegi Sławka Zajączkowskiego. Komiksy historyczne w Polsce prezentują różny poziom. Tym bardziej cieszę się, że za wzór stawia się często „Westerplatte. Załogę śmierci”, które oprócz samego komiksu zawierało m.in. plany, mapy, prawie setkę archiwalnych zdjęć, opisy broni, listę żołnierzy, kilka artykułów dotyczących obrony Westerplatte, w tym wywiad z niemieckim żołnierzem, który atakował Westerplatte. Coś czego jeszcze nigdy nie było w komiksach, łącznie 124 strony. Mam nadzieję, że podobnie odbierani są „Pierwsi w boju”. Niestety nie jest łatwo wydawać obecnie takie publikacje, bo Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego od 2008 r. zaczęło likwidować programy, które wspierały takie i podobne inicjatywy. Komiksy historyczne są potrzebne, by młodzi ludzie pamiętali choćby o tym, że np. 1 września 1939 r. na Polskę napadli Niemcy, a nie jacyś tajemniczy naziści czy hitlerowcy. Lub też umieli rozróżnić Sucharskiego od Świerczewskiego czy Stalina. Jeśli chociaż części z nich utrwali się coś w głowie po przeczytaniu takich komiksów i zastanowią się skąd brał się hart ducha oraz odwaga polskich bohaterów to taka publikacja spełniła swoje zadanie.


- Nad czym Pan teraz pracuje?

Jeśli chodzi o książki to nie zdradzę szczegółów. Natomiast jeśli chodzi o komiksy to jestem aktualnie w trakcie pracy nad scenariuszem komiksu, który otworzy kolejną serię paradokumentalnych komiksów historycznych dotyczących nieznanych epizodów II wojny światowej. Rysownikiem będzie bardzo utalentowany rysownik Tomek Bereźnicki z Krakowa. Komiks będzie cechować niezwykle wysoka dbałość o szczegóły. Już wkrótce będziemy mogli zaprezentować okładkę i pierwsze plansze nowego komiksu. Oczywiście zbieram również materiały do scenariuszy kolejnych komiksów Kronik Epizodów Wojennych, w których bohaterami będą polscy żołnierze.

Zobacz galerię zdjęć:

Podhorski
O mnie Podhorski

Mariusz Wójtowicz-Podhorski Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura